miałam dzisiaj opublikować RODZINNĄ ORGANIZACJĘ. niestety, wybaczcie mi, ale się nie wyrobiłam. w tym tygodniu sypiam po 4h i mój organizm wczoraj już nie dał rany. byłam w łóżku o 22:00 (jak nigdy). chciałam wam jednak udostępnić nową grafikę, którą zrobiłam, aby wylać na papier moją miłość do typografi :) wisiała u mnie na moodboardzie w officie i cieszyła me oczęta. będzie wisieć na pewno w nowym domu.
Read Morewpadam, żeby tylko wam powiedzieć, że od wczoraj jest wyprzedaż w empiku 50% i 70%. normalnie dzisiaj tam wracam, bo widziałam lampiony za 22zł i nie wiem czemu ich nie kupiłam, nawet mój Mr M w aucie mówi: "No i czemu nie kupiłaś tych lampionów?"... jeśli jest przyzwolenie, to lecę dzisiaj po dwa.
Read Moredni lecą jak szalone... nie ma czasu nawet pozbierać myśli... szykują się u mnie pewne zmiany (ale dobre) i nastał gorący okres... nie zapominam o was, o nie... raczej myślę, coraz więcej... dzisiaj choć wpadam na sekund pięć, mam rarytas, a nawet trzy... jakiś czas temu zaprojektowałam te trzy typografie i zdobią one 'mój' przystanek niebo... lubię się dzielić, więc chciałam je i wam pokazać oraz udostępnić... a więc używajcie... jak kto chce :) tylko proszę uszanujecie moją pracę i wykorzystajcie je tylko w celach prywatnych.
Read Morejakoś tak dawno mnie tutaj nie było. tydzień chyba minął, a wiele się zdarzyło i nie wiadomo od czego zacząć? przede wszystkim znowu siedzę w domu, tym razem ospa...wwrrrr...u gabi oczywiście. to też główny powód chwilowego zamarcia mojego blogowania! Na instagramie jestem bardziej aktywna :) po drugie, udało nam się wyjechać 200 km od domu, tylko z Mr M, na superaśny, mega wypasiony koncert Taste the MUSIC, gdzie wystąpili: Moszczyński Piersch & Bibot (support, którego nigdy wcześniej nie słyszałam, ale jestem zachwycona), Poluzjanci (ze wspaniałym Kubą Badachem na czele. brak słów dla fenomenu, talentu i w ogóle wszystkiego, co oni grają. jestem zakochana, w muzyce oczywiście - ale przyznam, że jestem fanką od bardzo niedawna - i żałuję, że wcześniej ich nie znałam) oraz Dirty Loops (nie wiem czy ich przedstawiać czy nie :) - znacie tą piosenkę ? dali czadu, choć przyznam, że nie podobało mi się, że grali częściowo z półplaybacków. tak poza tym, to mój dom przechodzi małą metamorfozę, bo chodzę z kąta w kąt i tylko przestawiam, zmieniam, wyrzucam, dokupuję, wykańczam...dlatego mam zajęcie, oj, mam!
Read Morestatnio pisałam (tutaj), że nowe wiosenne wianki są w sprzedaży na Decor Island. to był wianek eggs z jajkami wielkanocnymi i wianek green z gałązkami bukszpanu. dzisiaj chcę pokazać wam kolejne dwa nowe wzory wianków, oraz jeden stary WIANEK WHITE tylko w nowej odsłonie. one też będą w sprzedaży na DecorIsland - tutaj, ale możecie je zamówić również bezpośrednio u mnie pisząc na maila - karolinazagrodzka@gmail.com. szykuję też dla was małą niespodziankę :) cieszycie się?
Read Morejak wam minął weekendzik? u mnie było bardzo ogrodowo i pracowicie - a to lubię :) jesteśmy na etapie wiosennych porządków. więc ja zaglądam w najciemniejsze zakamarki naszego domu i ogrodu, i wywalam z nich wszystko, aby się odgracić. pralnio-spiżarnia też już jest uporządkowana, przez co Mr M był zmuszony posprzątać garaż, bo nagle otrzymał całą pustą półkę, którą mógł na nowo pozastawiać. dzięki Bogu, zmusiło go to do odgracenia garażu i poukładania tych wszystkich narzędzi, sprzętów i śrubeczek. wiem, on jest wspaniały :) choć Mr M nie jest wcale taaaki idealny. niestety przy remoncie pralnio-spiżarni, niefortunnie oparł wielki i długi blat o ścianę w przedpokoju, tak, że za 5 min zjechała 50cm w dół robiąc dziurę w ścianie :( oj, trochę ciśnienie mi się podniosło :) ale nie na długo, bo za chwilę przyniósł białą ramkę, która od miesięcy walała się po domu i powiedział: "no teraz już wiesz, gdzie ją powiesić?". co racja to racja! przecież łatwiej przywiesić obrazek na dziurę, niż tę dziurę zaszpachlować, zamalować, a co najgorsza dopasować kolor . no to od razu wzięłam się do dzieła :) - a on nie mógł marudzić, że zajmuje się duperelami zamiast nim :) od razu też wiedziałam jaki obrazek zawiśnie w tej białej ramie - tablica!!! Strasznie podobają mi się te tablice i zawsze chciałam taką mieć, ale jakoś do tej pory nie byłam zmuszona by ją zrobić :) a na tablicy u mnie oczywiście będą różne napisy, bo ja kocham napisy i typografię. na pierwszy rzut poszedł napis: 'always KISS ME goodnight'
Read Moreolski
(read in english below)
przyszła pora na wiosenną odmianę wianków, które są moim małym dodatkiem do życia :) na początku chciałam powiedzieć, że bardzo się cieszę, że tak wam się one podobają. za każdym razem jak wysyłam kolejny, zastanawiam się, gdzie będzie wisiał: drzwi wejściowe, ściana w domu, ramka z obrazem, nad kominkiem czy może na głową w sypialni :) uśmiech mam na twarzy jak sobie o was myślę. dlatego też przedstawiam nowe wersje wianków z juty - jeszcze świeże, bo wczorajsze :)
Read Moreno co za wstrętna pogoda za oknem, doprowadza mnie to do szału – bo zamiast wystawiać buźkę na piękne słońce biegnę z auta do domu by nie zmoknąć. u was to samo? : ( ale mimo takiej pogody, musieliśmy z Mr M ogarnąć ogródek w niedzielę, bo to jedyny dzień w tygodniu, kiedy możemy popracować w ogrodzie. dlatego często, nawet jeśli pada, uginamy swoje plecy nad ziemią. w ostatnią niedzielę, udało się zrobić co zaplanowaliśmy, więc w tym tygodniu czekają mnie bardziej przyjemne rzeczy – sadzenie bratków i innych kwiatków. ale to w niedzielę! W tygodniu szaleję z wykańczaniem nowo wyremontowanego pomieszczenia w domu – spiżarnio-pralni! szaleję, to nawet mało powiedziane : )
Read Morew końcu po kilku latach mieszkania w naszym domku, przyszedł czas na wykończenie ostatniego pomieszczenia czyli pralnio-spiżarni. Zrobiliśmy malowanie ścian, malowanie podłogi, wieszanie szafek i ustawianie pudeł. Pozostało najprzyjemniejsze, czyli dekorowanie :) JUPI!!! Dzisiaj Wam jeszcze nie pokażę ostatecznego wyglądu tego pomieszczenia, ale strasznie się cieszę, że jesteśmy już prawie przy końcu. Uff... normalnie, nie wiem jak to jest, że wszystko inne było do tej pory ważniejsze niż to pomieszczenie, a używamy go prawie codziennie, kiedy się wiecznie pierze, wywiesza, zwiesza, składa i prasuje. Do tego wiecznie się tam chodzi segregować śmieci, wyciągać odkurzacz czy słoiki przynosić - jak tak teraz sobie myślę, to chyba jest najbardziej okupowane pomieszczenie w domu :) No ale nic, już jest prawie wykończone i będę o nim teraz dużo pisać. Dzisiaj chcę pokazać małe DIY - czyli jak zmienić 'nudne' gałki w modne gałki
Read MoreJuż jakiś czas temu miałam pisać o agnetha.home, czyli sklepie internetowym z wyjątkowymi i unikatowymi dodatkami do domu. Sklep prowadzi Agnieszka, która jest też oczywiście autorką wszystkich produktów. Prowadzi też bloga agnethahome.blogspot.com. Wszystkie propozycje, które znajdziecie na półkach jej sklepu są wykonane całkowicie ręcznie, według tradycyjnych metod i bez użycia specjalistycznych maszyn produkcyjnych. To przedmioty wychodzące z małego, domowego warsztatu, w którym na każdy przedmiot poświęcany jest czas i uwaga, aby do nas trafiła rzecz o wyjątkowym charakterze, niepowtarzalna, czyli prawdziwe rękodzieło. Produkty nie tylko unikatowe, ale przede wszystkim piękne. Jej styl jest wyjątkowy, dlatego kiedy tylko zobaczycie gdzieś pudełka, lampiony, ramki i lustra czy tace ze szkła i stali to raczej na pewno jest to agnetha.home. Ja jestem posiadaczką kilku jej rękodzieł i można powiedzieć, że chyba jestem uzależniona - zresztą trudno mi się dziwić :) to wszystko wina Agnieszki. Mój pierwszy zakup to były pudełka komplet s.box, które sprezentowałam sobie, kiedy agnetha.home wchodziła na rynek. Wtedy też Agnieszka prowadziła giveaway i dzięki niemu odkryłam jej sklep. Na prawdę pamiętam ten dzień, kiedy zobaczyłam konkursowe zdjęcie pudełek. Nie wiedziałam jeszcze dokładnie co to jest, ale już wiedziałam, że muszę je mieć :) Okazało się, że to śliczny komplet trzech szklanych pudełek, ręcznie robionych i tak delikatnych w swym wyglądzie, że dech zapiera. Płakałam jak nie wygrałam konkursu (hihi), więc kupiłam pudełka sobie sama :) O to i one, u mnie w salonie na szafce pod telewizorem. Kartka z sercem to podziękowania dla gościu weselnych, które zaprojektowałam dla mojej kuzynki na jej ślub w ostatnie wakacje (serce wyszydełkowała moja zdolna babcia).
Read MoreJakoś się tak rozpisałam w tym tygodniu :) codziennie pościk, a do tego jutro szykuję dla Was niespodziankę i już się nie mogę doczekać Waszej reakcji! Ale to jutro…. Dzisiaj będzie też przyjemnie (no przynajmniej dla mnie), bo chciałam Wam pokazać podkładki pod talerze (lub jeśli ktoś woli można użyć jako serwetki pod pierdółki, jak to mówi mój mąż), które udało mi się wygrać w jednym z walentynkowych konkursów bloggerskich u Iwony z http://delinskadesign.blogspot.com. Widziałam już wcześniej jej sklepik i blog i to niesamowite, jakie piękne rzeczy potrafi ona wyczarować ze sznurka. Ale wróćmy do moich podkładek; przede wszystkim Iwonko, dziękuję za Twoją szczęśliwą dłoń, która wylosowała mój los, a po drugie chciałam Ci podziękować, że uwzględniłaś moja prośbę w wyborze koloru podkładek – to takie słodkie. Podkładki migiem do mnie dotarły, więc już dzisiaj mogę Wam pokazać jak pięknie się u mnie prezentują. Dostałam cztery okrągłe podkładki na stół zrobione ręcznie z grubego bawełnianego sznurka. Są starannie wykonane i wykończone, a przede wszystkim świetnie się prezentują. Są nie typowe, bo dość grube przez co talerz może dziwnie się na nich układać, ale to na pewno kwestia przyzwyczajenia. Placki ziemniaczane mojego męża (mmm… niebo w gębie) serwowane wczoraj na talerzach, które dumnie stały sobie na podkładkach od Iwony, smakowały jakoś wyjątkowo J Bo kosztowanie jedzenia opiera się nie tylko na kubkach smakowych, ale także na wizualnych doznaniach. Podkładki, co ciekawe są wykonane w 100% z bawełny i można je prać w 30 stopniach C w pralce, więc jak się zabrudzą śmietanką do placków ziemniaczanych, żadna tragedia się nie dzieje.
Read More