jakoś tak dawno mnie tutaj nie było. tydzień chyba minął, a wiele się zdarzyło i nie wiadomo od czego zacząć? przede wszystkim znowu siedzę w domu, tym razem ospa...wwrrrr...u gabi oczywiście. to też główny powód chwilowego zamarcia mojego blogowania! Na instagramie jestem bardziej aktywna :) po drugie, udało nam się wyjechać 200 km od domu, tylko z Mr M, na superaśny, mega wypasiony koncert Taste the MUSIC, gdzie wystąpili: Moszczyński Piersch & Bibot (support, którego nigdy wcześniej nie słyszałam, ale jestem zachwycona), Poluzjanci (ze wspaniałym Kubą Badachem na czele. brak słów dla fenomenu, talentu i w ogóle wszystkiego, co oni grają. jestem zakochana, w muzyce oczywiście - ale przyznam, że jestem fanką od bardzo niedawna - i żałuję, że wcześniej ich nie znałam) oraz Dirty Loops (nie wiem czy ich przedstawiać czy nie :) - znacie tą piosenkę ? dali czadu, choć przyznam, że nie podobało mi się, że grali częściowo z półplaybacków. tak poza tym, to mój dom przechodzi małą metamorfozę, bo chodzę z kąta w kąt i tylko przestawiam, zmieniam, wyrzucam, dokupuję, wykańczam...dlatego mam zajęcie, oj, mam!
Read More