projekt OAK & LINEN - minimalistyczna kuchnia w mieszkaniu
Przedstawiam Wam projekt kuchni OAK & LINEN. To minimalistyczna kuchnia, w trudnym, bo podłużnym układzie, w której szarobeżowe fronty posiadają strukturę lnu, a górne szafki zostały zaprojektowane z laminatu, który przepięknie imituje naturalny dąb. To metamorfoza kuchni, którą zaprojektowałam prywatnie dla mojej kochanej teściowej (i dla teścia też; no, ale nie oszukujmy się, to ona miała tutaj decydujący głos). Mam nadzieję, że się Wam spodoba, bo to jeden z nielicznych projektów HOUSE LOVES, w którym możemy pochwalić się projektem w takim stylu. Projekt poniżej jest opisany dość szczegółowo. Podałam Wam chyba wszystkie zestawienia materiałów i produktów użytych w tej realizacji. Chroniąc projekty dla naszych klientów, nie zawsze mam taką możliwość, ale to “nasza” prywatna kuchnia, więc mam możliwość opowiedzieć Wam o wszystkim.
a tak jest PO
tak było PRZED
ROOM TOUR po kuchni minimalistycznej
Jak wspomniałam powyżej, zależało mi na stworzeniu projektu minimalistycznego, ale też osadzonego we wzorach pochodzących z natury: kamień, tkanina i drewno. Dodatkowo, chciałam połączyć barwy oraz kolory, które będą ponadczasowe i delikatne. Dlatego w projekcie OAK&LINEN widzicie jasne wybarwienie dębu oraz szary i beż. Aby podkreślić delikatność, nie pojawiają się żadne mocne wzory, dlatego ściana nad blatem (fartuch kuchenny) jest wykończona tym samym materiałem co blat. Podobnie było z wyborem koloru ścian. Nie chciałam, aby były po prostu białe, choć w sumie takie właśnie są. Jednak kącik kawowy potrzebował beżu i dlatego pojawiła się tam delikatna tapeta. Jedyne mocne akcenty - to czarne dodatki i ciemna podłoga. One mają nadać charakteru kuchni, aby nie było zbyt nudno.
LAMINOWANE FRONTY - AVAR
Kuchnia została zaprojektowana na bazie mebli IKEA, ale aby podnieść jej standard oraz osiągnąć wygląd minimalistyczny, użyłam w projekcie fronty laminowane spoza tej sieciówki. Zależało mi na tym, by fronty zachwycały i były eleganckie, a to lubię uzyskiwać naturalnymi materiałami. Tutaj jednak mogłam zastąpić je pięknym włoskim laminatem, który - najlepiej jak to możliwe - imituje len oraz fornir dębowy. Stąd nazwa projektu OAK & LINEN.
Użyłam dwóch rodzaj frontów firmy AVAR:
front beżowy imitujący len > FabricFusion AM228 (link >>>)
front imitujący naturalny dąb > DeepWood AD430 (link >>>)
Fronty, jak widzicie na zdjęciach z detalami, w fantastyczny sposób imitują naturalne materiały. To jest efekt, który bardzo trudno uzyskać w laminacie, dlatego też uważam je za wyjątkowe. Szukam takich materiałów do wnętrz i często nie jest to łatwe. Dlatego kiedy znajduję, dzielę się z Wami, bo warto wyjść poza standardowo dostępne laminaty, które można kupić wszędzie. Firma AVAR wykonała dla nas, na zamówienie wszystkie widoczne elementy kuchni, a nasi stolarze zamontowali je na korpusach IKEA. AVAR to firma, która dostarcza gotowe fronty meblowe na wymiar. Takie zamówienie może złożyć w Waszym imieniu właśnie stolarz, który potem złoży kuchnię w całość. Pamiętajcie jednak, że stolarz będzie chciał przygotować dla Was kuchnię w całości, a nie posiłkować się IKEĄ. My wybraliśmy ten kierunek ze względu na szybkość realizacji i dostępność korpusów od ręki (w IKEA).
CZY OPŁACA SIĘ WYKONAĆ KUCHNIĘ IKEA Z FRONTAMI INNEGO PRODUCENTA:
jeśli chodzi o ekonomiczne porównanie, to wg mnie wychodzi na to samo. Same korpusy z szufladami i półkami są w IKEA nieco tańsze niż u stolarza. Natomiast cena samych frontów AVAR jest wyższa u stolarza niż w IKEA. Do tego dochodzi cena montażu, która jest wyższa niż dla kuchni IKEA, ponieważ wymaga indywidualnego dopasowania frontów, nawiercenia w nich otworów i frezów. Całościowo jest to rozwiązanie albo droższe, albo przynajmniej na tym samym poziomie (w zależności od frontów, które są porównywalne) > dlatego jeśli chcecie rzetelnie porównać ceny, to trzeba przeliczyć to indywidualnie dla każdego przypadku.
przewagą jest nieskończony wybór kolorystyczny frontów. Zamówienie ich w zewnętrznej firmie powoduje, że możemy wizualnie poszaleć i stworzyć kuchnię zupełnie nieprzypominającą katalogów IKEA.
przewagą jest też jakość frontów. Laminowane fronty AVAR’a są wykonane z najwyższej jakości włoskiego, grubego laminatu, który jest bardzo dokładnie sklejony na krawędziach. Przez to, że jest gruby - jest też odporny na uderzenia, a dodatkowo na zarysowania. Oczywiście, jak to laminat - również jest odporny na chlapanie wodą i łatwo się czyści, ponieważ fronty są płaskie (gładkie).
BLAT KONGLOMERATOWY
W projekcie użyłam cienkiego 12mm blatu konglomeratowego Cosentino. Wybrałam wzór Blanco Maple 14 (link >>>). To na pozór zwykły, biały i gładki blat, ale nic bardziej mylnego. Po pierwsze, nie jest biały. Kolor blatu jest ciepły, delikatny i ma odcień złamanej kości słoniowej. Po drugie, posiada z bliska widoczne drobinki kamienia, które idealnie pasują do tego projektu. A po trzecie, jest w wykończeniu matowym (Swede), dzięki czemu jest bardziej naturalny w odbiorze i łatwiejszy w utrzymaniu.
Zwróćcie uwagę, że blat w projekcie posiada głębokość 75cm. Szafki dolne są odsunięte od ściany, aby uzyskać ten wymiar. Było dla mnie ważne, aby blat dawał możliwość swobodnego przygotowywania posiłków, podczas gdy pod ścianą stoją różne pojemniki na noże, sztućce, chlebak czy deski do krojenia. W rzeczywistości na blacie stoi więcej takich elementów niż podczas sesji zdjęciowej. Są bardzo ważne, aby z kuchni można było wygodnie korzystać. Więc pogłębiając blat, nie zabieramy miejsca roboczego, a dodajemy miejsce na akcesoria kuchenne. Dodatkowo, dało to możliwość ukrycia za szafkami rury gazowej i innych instalacji naściennych, które tam były.
Blat konglomeratowy kupuje się w dużej płycie (325cm x 159cm). Można więc było z jednego elementu zaprojektować i blat, i fartuch kuchenny. Dzięki temu ściana jest zabezpieczona, a jednocześnie wygląda bardzo minimalistycznie, bez fug i łączeń. To piękny efekt.
Z zasady wolę blaty konglomeratowe od spieków, ponieważ cenię w nich to, że w przekroju i na krawędzi mają taki sam wygląd jak od góry, czyli są lite. Tutaj był lepszym wyborem tym bardziej, że nie szukałam żadnego intensywnego wzoru. Ciekawostką jest to, że ten wzór jest produkowany w technologi HybriQ+ to znaczy, że zawiera w sobie kamienie najwyższej jakości, w tym przynajmniej 20% materiałów jest z odzysku, a do jego produkcji wykorzystuje się 98% wody z recyklingu.
KĄCIK KAWOWY
Blatu kamiennego nie starczyłoby jeszcze na kącik kawowy, który zaprojektowałam na początku zabudowy, po drugiej stronie kuchni. To jednak bardzo dobrze, ponieważ w tym miejscu dużo lepiej pasował blat drewniany, który wybraliśmy z IKEA (fornir dębowy, blat MÖLLEKULLA). Do tego - z resztek tego drewnianego blatu wykonaliśmy trzy półki na ścianę z białymi uchwytami (link >>>).
Posiadanie w kuchni odrębnej strefy do przygotowania kawy czy herbaty, to wygodne rozwiązanie. Nie wchodzi się sobie w drogę, biorąc pod uwagę, że w jednym czasie korzystają z kuchni dwie osoby. Jeśli macie miejsce na wyodrębnienie takiej strefy, gorąco polecam. Zwróćcie uwagę, że w tym miejscu kuchnia ma uskok w ścianie, dlatego blat jest płytszy.
STREFA ZMYWANIA
Największą uwagę przyciąga strefa zmywania. Czy to przez baterię, czy przez zlewozmywak? Sami oceńcie.
Używałam w projekcie zlewu BLANCO ZIA XL 6 S Compact firmy Comitor (link >>>). To zlew jednokomorowy z ociekaczem. Zawsze zwracam uwagę na wielkość komory i ta musi być min. 45 x 45cm. Wiem, że wtedy będzie wygodny. A im większa komora, tym lepsza.
Bardzo lubię używać w projektach białych zlewów (czy to ceramicznych, czy jak w tym przypadku - granitowych). Uważam, że białe zlewy są nie tylko piękne, ale do tego (wiem to na pewno) - są łatwe w utrzymaniu czystości, nie plamią się, nie rysują i nie widać na nich zacieków wody. Oczywiście to wszystko działa naprawdę wtedy, kiedy wybiera się dobre jakościowo zlewy, dlatego w projektach najczęściej używamy BLANCO w zastępstwie do droższego V&B oraz słabego jakościowo Havsena z Ikea. Tym bardziej, że daje nam to duży wybór. Posiadają również w swojej ofercie zlewy w stylu farmhouse. Zlew BLANCO ZIA jest wykonany z Silgranitu. To tworzywo, składające się w większości z czystego granitu (80%) z domieszką akrylu i kolorowego pigmentu. Dzięki temu ma bardzo dużą odporność na wszelkiego rodzaju uderzenia, zarysowania, wysoką temperaturę (do 280°C) i większość substancji chemicznych; nie zaleca się jedynie czyszczenia go środkami zawierającymi chlor lub amoniak.
Do zestawu dobrałam baterię Grohe Esssence SmartControl z wyciąganą wylewką (link >>>). Czekałam na projekt, w którym będę mogła zaprezentować Wam to cudo. To bateria, którą włącza się poprzez przyciśnięcie guzika na końcu wylewki. Bardzo wygodne rozwiązanie, nawet jeśli macie zajęte obie dłonie podczas gotowania. W tym przycisku reguluje się także natężenie ciśnienia wody. Zakres nie jest tak duży jak w przypadku klasycznego mieszacza, ale wystarczający. Bateria przez to ma piękną i ciekawą formę. Znowu to napiszę - minimalistyczną, więc pasuje tutaj idealnie.
UCHWYTY
Na osobne wyróżnienie zasługują uchwyty z OPA INTERIORS (link >>>). Jeśli jeszcze nie znacie uchwytów z mosiądzu, jakie projektuje i sprzedaje Olga, to koniecznie musicie je poznać. Do tej kuchni mogłabym użyć każdego z wzorów, jakie ma w asortymencie OPA, ale ostatecznie postawiłam na prostotę i ponadczasowe kształty:
- uchwyt Theresa > link
- gałka Martha > link
Ten detal, centrycznie zamontowany na frontach, jest ważnym elementem wykończeniowym wnętrza. To jak biżuteria dla pomieszczenia. Pięknie się tutaj prezentują i sprawdzają. Jednocześnie są porządne i delikatne. Na wieczność zachwycające. Mosiądz to szlachetny materiał, który będzie zawsze doceniany.
BAZA - PANELE W KUCHNI
Chociaż w projekcie zależało mi na delikatności, nie chciałam, aby było mdło i jednolicie. Dlatego obok czarnych dodatków, postawiłam na ciemną podstawę projektu: panele w kolorze ciemnobrązowym. Wybrałam panele z eurofloors.pl (link >>>). A dokładnie, to model Gyant Dark Brown XL Berry Alloc (link >>>), który sprzedawany jest w długości aż 2038mm. Takie długie panele sprawiają wrażenie, jakby podłoga była wykonana z drewna. Zresztą, ten wzór na żywo wygląda prawie jak drewno. To w nim lubię najbardziej. Do tego idealnie nadaje się do kuchni, ponieważ jest odporny na wodę i posiada jedną z wyższych klas odporności. Panele będą niezniszczalne w takim mieszkaniu.
KĄCIK ŚNIADANIOWY
No, tutaj to się dzieje: pyszne śniadania i obiady wjeżdżają co rano :) A jeśli chodzi o kompozycję elementów, to uwagę przyciąga lampa (link >>>). Nie szukałam jej długo, jakoś od razu wiedziałam, że będzie TA! Jest ciekawa i nietypowa; i takiego właśnie detalu tutaj potrzebowałam. Do zestawu skompletowaliśmy z IKEA stół oraz krzesła, które, dzięki zdolnościom krawieckim mojej teściowej, otrzymały nowe, pasujące kolorem pokrowce na siedziska. Na ścianie pojawia się tapeta. Jak dobrze się przyjrzycie zdjęciom, to dopatrzycie, że ma nadrukowane ciekawe liście. Musicie wiedzieć, że projekt tworzyłyśmy razem z moją teściową. Też kocha wnętrza, ciągle coś u siebie przestawia i remontuje. Uwielbia to. I do tego jest mistrzem tapetowania. Wszystkie pokoje w domu mają gdzieś na ścianach tapety. Tutaj też jej nie mogło zabraknąć. Mając próbki i wytyczne ode mnie, sama znalazła i dobrała tę piękność na ścianie. A potem sama ją położyła :) To tapeta Erismann Paradiso 2 (link >>>).
Okno w kuchni doubierałam roletą rzymską. Uszyta została przez HOTELOVE (link >>>) z białego lnu z bawełną. Jest tak piękna, że… aż strach ją doknąć. Jak mgiełka na oknie. BOSKA! I powiem Wam, że nie spodziewałam się, że tak ślicznie będzie uzupełniać się z kaloryferem, który wisi zaraz z boku. Ten grzejnik HUSHLAB (link >>>) to mój ostatnio ulubiony model. Przez te swoje cieniutkie rurki jest dla mnie niezwykle wyjątkowy. Ma bardzo delikatną i (jaką?) minimalistyczną formę! Można go konfigurować dowolnie, wielkością i mocą, więc używamy go w wielu projektach, bo zawsze pasuje.
Cieszę się, że mogłam Wam dzisiaj pokazać tę kuchnię w całości.
Mam nadzieję, że się Wam spodobała, choć wiem, iż najważniejsze, że podoba się mojej teściowej,
która spełniała swoje marzenie o nowej i nowoczesnej, a do tego wygodnej kuchni.
Mam nadzieję, że będzie jej służyć latami.
I znając ją, wiem, że za jakiś czas coś w niej zmieni; już jestem ciekawa co :)
Karolina
Ps. Płyta grzewcza gazowa to SMEG P705ES (z naszej poprzedniej kuchni). Okap i piekarnik też.