może dzisiejszy wpis nie jest typowym z serii postów 'od inspiracji do realizacji', ale znalazł się tutaj, bo nie da się ukryć, że wykończone schody w domu to jedna z większych realizacji jakie zazwyczaj się robi.
a więc schody :)
Read Moremoże dzisiejszy wpis nie jest typowym z serii postów 'od inspiracji do realizacji', ale znalazł się tutaj, bo nie da się ukryć, że wykończone schody w domu to jedna z większych realizacji jakie zazwyczaj się robi.
a więc schody :)
Read Moredzisiaj słów mam niewiele :) wczoraj tak się rozpisałam, że chyba mi się myśl skończyła... wrzucam więc foty z budowy z etapu, kiedy dach był pokryty membraną, kontr ławy nabite, a na piętrze zaczął kształtować się sufit.... i zmykam.
popadał nam wtedy śnieżek, jak widać.... blee, blee, blee... piszę takie oczywistości, że aż mi głupio. nie będę ściemniać, chcę wam zdać fotorelację, ale obecnie mam tyle na głowie, że myśli mi się po prostu rozbiegły i totalnie nie wiem co pisać. może o tych myślach?
Read Morewyszłam na tym zdjęciu niekorzystnie, no, ale jako że rzadko jestem na zdjęciu razem z domem :) to se wstawiłam - uśmiech za to mam najszczerszy na świecie i iskry w oczach TYŻ !
no, ale przechodząc do meritum sprawy, to ja dzisiaj tutaj nie o sobie, tylko o naszych ścianach szczytowych.
Read Morenasza budowa domu idzie do przodu. pogoda nam sprzyja, a wykonawca się dwoi i troi i wszystko pięknie rośnie w oczach. obecny stan robót możecie podejrzeć na instagramie, a ja na blogu dalej nadrabiam zaległości. w tym tygodniu będę pisać o ścianach kolankowych i szczytowych (drugi post). ale już w następnym tygodniu o schodach, dachu i oknach - czyli o tym co jest teraz :)
ostatnio pokazywałam wam jak laliśmy strop. no i po stropie przyszła pora na ściany kolankowe oraz wieniec na piętrze. pogoda bardzo sprzyjała ;) więc chłopaki na budowie uwijali się jak mróweczki. no i tak to właśnie było, że jeszcze przed świętami i wolnym, mieliśmy je skończone.
Read Moreprzesyłam wam kolejną kartę z dziennika budowy (zaległą). jak dziś, pamiętam ten dzień, kiedy w końcu usłyszałam: "ZALEWAMY!!!" strop to był ciężki orzech do zgryzienia. wydaje mi się, że to najtrudniejszy element konstrukcyjny - i chyba najważniejszy, z jakim mamy do czynienia podczas budowy domu. fundamenty to prawie żadna filozofia, układanie klocków lego (czytaj bloczków), żeby budować ściany, też wyglądało łatwo. nawet dach, jak się ma taki prosty jak u mnie (czyli stodoła, czytaj dwuspadowy) to bułka z masłem. no ale ten strop, to była masakra.
Read More