Prawie Skończony Dach, Okna i Brama Garażowa
wczoraj pierwszy raz poczułam wiosnę w powietrzu, trochę mnie to rozochociło i chcę więcej, więcej, więcej... jak ja nie znoszę zimy, zimna, śniegu, chłodu, lodu czy tego szronu... no na prawdę to najgorsza pora roku - jak dla mnie. nawet nie chodzi już o tę budowę, po prostu nie lubię zimy. owszem, biała zima w górach, gdzie nie czuć tego zimna w powietrzu, gdzie oddycha się płatkami śniegu, gdzie słońce odbija się od białego puchu i są piękne widoki.. tak, taką zimę zniosę. tak na tydzień.... no, może dwa... na wypad snowboardowy to ja ją zniosę... :) i tyle mi starcza. ale tak cały sezon? o nie! to dla mnie za dużo. i niby tej zimy nie było w tym roku, ku mojej radości, ale też to nie była kolorowa jesień, ani tym bardziej zielona wiosna, więc już mam jej dość. ja chcę wiosnę :) kto ze mną?
dzięki przedzierającemu się słońcu i kozie, w której palimy w nowym domu, mogę teraz zabierać Gabi na budowę w weekendy i pracować sobie razem z Mr M. ja tam robię niewiele, bo oprócz opieki nad Gabi (czyli ciągłym: "Mamoooooo! co robisz?") udało mi się do tej pory umyć tylko te największe okna w salonie i ściągnąć z nich naklejki. to by było na tyle. ach! i jeszcze z Gabi rozrysowałyśmy ściany działowe na piętrze kredą - dla zabawy, zjadłyśmy borówki i paluszki, potem bawiłyśmy się w piaskownicy i chyba też myłam jedno okno tak ze trzy razy, bo: co skończyłam - to moje kochane stworzenie przychodziło ze swoją szmatką i mi chciało pomóc :) taki los! ale za to Mr M wyrabia się za nas troje: położył prawie całą elektrykę na parterze, siedząc na budowie wieczorami i w weekendy... taki cudny jest!
chłopaki na budowie za to codziennie nas zaskakują. jednego dnia robią tyle, że czasami nie wierzę, że to możliwe dla tych 5 muszkieterów :) progres jest duży, bo tak, jak widać na zdjęciach, prace nad konstrukcją dachu już zakończyli. brakuje tylko dachówki, na którą czekamy. zamontowali w między czasie okna połaciowe i ocieplili fundamenty do połowy. pod oknami domurowali co brakowało, a na łączeniu dachu z murłatą docieplili styropianem. wykonali na dachu całą membranę, kontrłaty i łaty, i nawet docięli wszystko pięknie, tak, żeby już było na tip top przed dachówką. są super i wiedzą co robią.
zewnętrzna firma skończyła też instalować brakujące okna na piętrze oraz bramę garażową. no i stał się klops!!! pierwsza nasza pomyłka. nie wiemy jak to się stało, ale nie dopatrzyliśmy zamówienia na bramę garażową i przyszła nie z takimi przetłoczeniami jak chciałam. miało być z podziałem na wąskie pasy, a są szerokie. mimo tego, że napisałam w mailu wyraźnie o co proszę, to przygotowano dla nas ofertę z błędem i taką samą umowę podpisaliśmy. nikt nie zauważył drobnej różnicy: "z przetłoczeniami" zamiast "bez przetłoczeń"... no i mamy bramę, której nie chcemy. cała reszta się na szczęście zgadza: wymiar, kolor, motoryka, system i firma. tylko te przetłoczenia. nic się oczywiście nie da zrobić, bo umowę zaakceptowaliśmy...ach... na szczęście to nie drzwi wejściowe do domu :p które dzisiaj montują :) :) :)
no i tak to u nas teraz... o! zobaczcie jakiego mam pomagiera na budowie :) hihi, kreda to był świetny pomysł...
reszta zdjęć oczywiście już tylko domu :)
no i mój Mr M... pracuś kochany! takie mi lampeczki i gniazdeczka robi, że mucha nie siada :) podziwiam go.